Sierpień przyniósł kolejne przyspieszenie tempa podwyżek cen. Dane z USA pozwalają dolarowi domknąć tydzień kolejnym wzrostem, dzięki czemu odrabia straty. Niemcy pokazały żółtą kartkę dotychczasowym partiom politycznym.
Inflacja jednak w górę
Analitycy spodziewali się, że inflacja konsumencka w Polsce pozostanie w sierpniu na niezmienionym poziomie 4,2%. Okazało się jednak, że mieliśmy wzrost i ceny rosną obecnie o 4,3% rocznie. Biorąc pod uwagę deklaracje członków Rady Polityki Pieniężnej, nie należy się i tak spodziewać zmian stóp procentowych w najbliższych miesiącach. W rezultacie pomimo tego, że ceny rosną szybciej, niż się spodziewano, nie ma dużej reakcji na rynku walutowym. Kurs euro był w miarę stabilny. Natomiast, w piątek w górę szedł trochę dolar. Było to raczej zasługą wydarzeń na rynkach światowych, a nie kondycji polskiego złotego.
Dane z USA
W piątek poznaliśmy większy pakiet danych zza oceanu. Zaczęło się od wydatków i dochodów Amerykanów. Wydatki rosną o 0,5% w ujęciu miesięcznym, a dochody o 0,3%. Nie są to parametry, przy których należy się spodziewać dalszego spadku inflacji. W rezultacie był to sygnał umacniający dolara. Do tego należy dołożyć lepsze dane z indeksów koniunktury. Lepiej wypadł zarówno Indeks Chicago PMI, jak i Indeks Uniwersytetu Michigan. W rezultacie mieliśmy kolejny dobry dzień dla dolara. Tydzień zakończył się wyraźnym umocnieniem tej waluty po ostatnich spadkach. W poniedziałek za jedno euro płacono 1,1200 dolara, w piątek już tylko 1,1050.
Wybory do Landtagów
Teoretycznie wybory do Landtagów nie są wystarczająco ważne, by wpłynąć na rynek walutowy. Pokazują one jednak ważną zmianę, która odbywa się w niemieckiej polityce. Ostatnie lata pokazały nam, że wzrost popularności partii uznawanych za radykalne spowodował, że dotychczas rządzące w Niemczech formacje otrzymują mniejsze poparcie. Oznacza to, że w koalicje musi ich wchodzić więcej. Z tego też powodu obecny rząd kanclerza Scholza ma w sobie tyle skrajności. Weekendowe wybory pokazały, że problemy głównych formacji będą tylko eskalować. Obecnie, gdy pojawiła się trzecia partia, uważana za kontrowersyjną – tzw. BSW, czyli Sojusz Sahry Wagenknecht – sytuacja jest dużo trudniejsza. W Turyngii 4 partie, które jeszcze niedawno na zmianę rządziły Niemcami, dostały łącznie 34%, z czego dwie formacje nie przekroczyły progu wyborczego. W Saksonii wygląda na to, że CDU, SPD i Zieloni mogą mieć szansę stworzyć większość. Co to znaczy dla rynków? Czeka nas najprawdopodobniej olbrzymie zamieszanie po następnych wyborach do Bundestagu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na odczyty indeksów PMI dla przemysłu.
Thông tin và ấn phẩm không có nghĩa là và không cấu thành, tài chính, đầu tư, kinh doanh, hoặc các loại lời khuyên hoặc khuyến nghị khác được cung cấp hoặc xác nhận bởi TradingView. Đọc thêm trong Điều khoản sử dụng.